"Kochani, zebraliśmy się tutaj, by ogłosić..."- żarcik 😉 Ale związek pomadka + konturówka do ust nabrały większego znaczenia w moim życiu. Przełomem był kurs wizażu u P. Jolanty Wagner, który przeszłam w grudniu 2016r. Mam certyfikat, jeśli ktoś nie wierzy. Wiem, że się powtarzam, ale jestem z tego dumna 😇
Jeśli chodzi o moje posty, to przyszedł czas i na usta! Tak! Nareszcie! Choć tak niedoceniane w moim przypadku. Z reguły podkreślałam oczy, a usta tylko lekko błyszczykiem. Zawsze wychodziłam z założenia, że lepiej nie przesadzać i podkreślać albo bardziej oczy , albo usta- do wyboru. Z tego względu, że nie mam dość wydatnych warg, to zawsze stawiałam na oczy. W takim też makijażu jest zakochany mój chłopak😍 😇 😎Jeszcze do niedawna nie używałam, unikałam wręcz szminek, a tym bardziej koloru czerwonego. Teraz moim bohaterem stała się kredka do ust polskiej firmy Celia. Krótko o marce: od 1959r. zaczęła się jej historia, od 2007r nowym właścicielem jest DAX Cosmetics. Warto takie rzeczy wiedzieć buszując po sklepowych półkach ...
Swoją pomadkę w kredce (jest wykręcana) kupiłam w Warszawie, w zwykłym osiedlowym sklepie z kosmetykami, a konkretnie w Halach Banacha, na ul. Grójeckiej. Przypadkiem tam byłam i nie omieszkałam pobuszować po sklepie z kosmetykami 😜 Używam jej już na pewno przez rok. Nie każdego dnia, bo głównie pasuje mi do ciuchów dżinsowych, w których dość rzadko chodzę, albo z uwagi na jej odcień czerwieni do ubrań w brązach. Oczywiste jest to, że wtedy makijaż oczu jest delikatniejszy. Kupiłam ją za ok 10zł. Nie powiem na 100% za ile konkretnie, bo zwyczajnie nie pamiętam. Pokażę wam, jak wygląda i czego szukać:
Na zdjęciu poniżej macie dowód, że jest to produkt polski: Made in Poland.
Powiem szczerze, że z pół godziny zastanawiałam się nad kolorem, z 10 dostępnych jednak trudno wybrać taki, którego można używać dość często. Pomadka nie jest tak mocno czerwona, jak na zdjęciu. Odcień jest raczej czerwono- brązowy, albo inaczej: czerwień z domieszką delikatnego brązu... Zależy jeszcze jaki podkład dacie pod nią. Mam na myśli konturówkę. Pamiętajcie, że szminka na ustach o wiele dłużej zachowuje swoją żywotność, jeśli pod nią położymy/ naniesiemy kredkę do ust. W wyborze mojej pomadki pomógł mi mój chłopak, który już się znudził czekaniem, aż wyjdę z tego sklepu, kiedy on już zdążył zwiedzić wszystkie inne sklepy dookoła 😂 Ale po nałożeniu na usta wydawał mi się najbardziej odpowiedni dla mnie. Nie przepadam za szminkami, czy błyszczykami, pod którymi usta nikną... zlewają się z cerą... Ble! Zawsze najważniejszy jest kolor, choć nude, to jednak taki, aby było go widać z pewnej odległości. Bo jak wyglądałaby twarz praktycznie bez ust i z nimi- porównajcie, bo z daleka to zdjęcie po lewej uważam, że jest masakryczne (na zdjęciach tych nie jest prezentowana Celia- pomadka w kredce):
Zawsze i choć trochę koloru na usta! PAMIĘTAJCIE o tym! Jeśli nie chcecie wyglądać, jak lalka, bez prawa do głosu 😂
Nigdy nie uważałam zagranicznych kosmetyków za najlepsze. Szukałam nawet w polskich firmach produktów, które byłyby na każdą kieszeń- na moją zwłaszcza- i dobrej jakości. Nie spodziewałam się nigdy, że może to być jeden z lepszych w mojej kolekcji (!) Na pewno jeszcze skuszę się na kolejne kolory, wtedy uaktualnię ten post o kolejne zdjęcia i ewentualne plusy, czy minusy, jeśli formuła i jakość koloru na ustach będą się różniły.
A teraz standardzik w moich postach, czyli swache, które się różnią ze względu na oświetlenie dzienne, sztuczne i kąt padania światła. Nie wiem, czy jest to dla was istotne, ale pomadka (ten kolor, bo są i maty z tej serii) ma w sobie delikatne, prawie niewidoczne drobinki. Widać je w sztucznym świetle, ale jedynie pod pewnym kątem padania światła, jak poniżej. Spójrzcie też, że w świetle dziennym jest to niemal zwykła, czerwona pomadka, więc mamy 2 w 1! To, co uwielbiam! Jeden kosmetyk, który można użyć i na dzień i na wieczór. Zwłaszcza, jak mamy ograniczone miejsce w torebce, czy jadąc na wakacje 😊
Tu jeszcze zdjęcie, jak prezentują się moje usta w Celi nr 7, wieczorową porą:
Powiem wam jedną rzecz, oprócz pomadki w kredce znalazłam wreszcie moją konturówkę marzeń! Właśnie prezentuje się również na tych zdjęciach. Jednak o niej parę słów w kolejnym poście.... 😏 😉
Sklep internetowy, w którym można zamówić kredkę marki Celia, z nr 7, gdzie kosztuje 10,54zł- słabe zdjęcie od razu mówię. Tutaj z kolei, na stronie producenta macie podane numery kolorów i zachęcam gorąco do wypróbowania. Sprawdźcie również inne oferty tej firmy, może na coś się skusicie 😉 😈 A tu podaję sklep, w którym macie zdjęcie wszystkich 10 kolorów! Jest się nad czym zastanawiać...
Zrobiłam dla was test tej pomadki wraz z konturówką. Zapewne powtórzę to przy okazji postu o konturówce, więc się nie zrażajcie. Zrobiłam pełny makijaż, wyszłam coś załatwić i w międzyczasie jadłam ciasto z kremem, piłam kawę z mlekiem (tłuste) i jeszcze piłam sok z butelki. Zatem mój test, jak wróciłam do domu zajął w sumie 6h bez dodawania jakiegokolwiek kosmetyku (gdybyście nie miały, zapomniały ze sobą wziąć nawet balsam do ust), to tak prezentują się usta zaraz po zrobieniu makijażu i po 6h- bez poprawiania zaznaczam!
Nie przerażajcie się tym, bo z daleka tego nie widać, naprawdę kolor zjada się delikatnie i od środka, czyli w najbardziej pożądany sposób 😊 Nikt nie zabroni wam poprawiać ust w międzyczasie. A po drugie nawet gdybyście zapomniały szminki, to balsam wyrówna koloryt! To jest super w tym wszystkim. Jeszcze to nie wszystko! Można tą pomadkę delikatnie rozetrzeć palcem! To, co jest nałożone na usta, bez dodawania kosmetyku! Serio! Można wyrównać palcem, tak na szybko i nikt się nie zorientuje. Ależ to jest sprytna bestia! 😈
Zatem mamy takie oto zalety: przystępna cena, całkiem dobra (jak dla mnie) jakość, jest wykręcana zatem nie ma potrzeby temperować, jest wydajna, jeśli wyda wam się, że za dużo nałożyłyście można rozetrzeć placem, aby poprawić kolor na całych ustach lub odbić na chusteczce higienicznej ze dwa razy i nie zachodzi wydaje mi się pomiędzy skórki (choć może akurat nie miałam tak spierzchniętych warg)- to już same musicie wypróbować na waszych ustach. Jej kolor można intensyfikować, czyli nakładać stopniowo, po trochu, aż uzyskacie mega intensywny kolor np. na wieczór.
Zwróćcie koniecznie uwagę, czy jadąc gdziekolwiek autobusem, czy idąc ulicą, jak mocne kolory aktualnie mają dziewczyny, kobiety na ustach. To istne szaleństwo! Nie odbieram tego negatywnie, a wręcz przeciwnie. Lepiej widzieć, że ktoś ma usta 😉
PS.
każde usta wyglądają pięknie, jeśli się o nie dba, więc dobrze jest robić peeling albo nie dopuścić do tego, aby się przesuszały. Radzę tak często, jak to możliwe nakładać bezbarwną pomadkę z olejkami, czy inny balsam do ust z witaminami- nawet na pomadkę kolorową. Nie dajcie się nabrać na tanią chińszczyznę na bazarku, bo możecie dostać uczulenia. Ja raczej używam tych balsamów, które można kupić w sklepie.
Jeszcze jedna rzecz: jakakolwiek pomadka będzie wyglądać zupełnie inaczej na waszych ustach i na moich. Wiecie dlaczego? Można porównać to z kolorami skóry, jest taka sama różnica w pigmentacji ust (nie zawsze tak widoczna na pierwszy rzut oka)... Każdy z nas jest inny pod względem kolorystycznym. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi 😜 Myślę zatem, że m. in. dlatego wpadli na pomysł testerów w sklepach 😉
Jeszcze jedna rzecz: jakakolwiek pomadka będzie wyglądać zupełnie inaczej na waszych ustach i na moich. Wiecie dlaczego? Można porównać to z kolorami skóry, jest taka sama różnica w pigmentacji ust (nie zawsze tak widoczna na pierwszy rzut oka)... Każdy z nas jest inny pod względem kolorystycznym. Mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi 😜 Myślę zatem, że m. in. dlatego wpadli na pomysł testerów w sklepach 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz