wtorek, 31 stycznia 2017

Make up by me: Inglot, Maybelline Color Tattoo, Loreal

Witajcie!!! Krótka opowieść celem wprowadzenia: w niedzielę byłam na zakupach i ku mojemu zdumieniu Panie w dwóch sklepach były zachwycone moim makijażem- gorąco pozdrawiam PANIE z Factory w Warszawie! 😊 Dziękuję za to, że odważyłyście się powiedzieć mi to osobiście! Tak się ucieszyłam, że postanowiłam opisać, jakich kosmetyków do makijażu oczu użyłam. Będzie to pierwszy tego typu post, więc uważajcie...

Zawsze staram się wymyślić coś nowego, połączyć kolory i rodzaje cieni, aby wyszło coś innego, oryginalnego i niepowtarzalnego, choć czasem naśladuję makijaż podpatrzony u kogoś na ulicy, w sklepie, czy w autobusie. W pierwszej kolejności zdjęcie, aby wiadomo było, o czym mowa w tym poście:



Jak wam się podoba? Jeśli was zachwyca, to czytajcie dalej, poniżej pełna galeria w różnym oświetleniu, fotki zrobione pod różnym kątem:











Druga rzecz, to cienie, przedstawiam cały komplet, potrzebny do wykonania tego makijażu:


* firmy Maybelline (MNY) Color Tattoo, o których pisałam bliżej w zeszłym roku, a to jest odcień nr 25- Everlasting Navy- to głęboki, satynowy granat, królewski niebieski (royal blue), a prezentuje się tak:


Moc koloru przepięknie prezentuje się w świetle wieczorowym, co mnie osobiście urzeka 😍 Idealny cień do makijażu nawet na wielką galę..

* drugi cień firmy Inglot AMC nr 112, o którym również pisałam- to był mój pierwszy post (!), ponieważ jest także moją gwiazdą:


Nie wiem, co wy myślicie, ale ja uwielbiam ten cień w świetle wieczorowym, choć i w słonecznym widać drobinki fioletu... Od tego, jak wygląda zależy, na jaki cień go położymy. Oczywiście widać różnicę na zdjęciach mojego makijażu...

* jeśli chodzi o trzeci cień, to jest to cień firmy Loreal Paris, nr 002 Hourglass Beige, a prezentuje się tak:


W świetle wieczorowym/ sztucznym jest delikatniejszy o dziwo 😉 Natomiast w dziennym i na słoneczku- wymiata! To, jak się błyszczy widzicie na zdjęciu powyżej, w prawym dolnym rogu. Cień jest ogólnie lekko perłowy, za czym w sumie nie przepadam, ale odkąd go kupiłam.... 

Jak zrobiłam ten makijaż? Nie muszę mówić, że na całą twarz nakładamy podkład, pudrem w kamieniu utrwalamy makijaż twarzy, a brwi też należy podkreślić choć trochę, aby tworzyły ramę dla oka? Nie muszę prawda? 😏 Uff... To całe szczęście...Otóż cień niebieski- królewski nałożyłam pędzelkiem w załamaniu powieki lekko rozcierając go ku górze, ale na tyle delikatnie, aby otwierając oczy cień subtelnie wychodził nad rzęsy. Taką mgiełką dodam, a nie chamskim półksiężycem 😄 To jest tzw. banan- malowanie w załamaniu powieki łuku, który nie łączy się ani z zewnętrznym, ani z wewnętrznym kącikiem oka... Na całej dolnej powiece malujemy kredką linię (kredka może być czarna, fioletowa lub brązowa, ja użyłam brązu z drobinkami, z firmy Bourjois Paris, o której również napiszę kilka ciepłych słów w innym poście), którą rozcieramy najpierw patyczkiem kosmetycznym, a później poprawiamy tym samym pędzelkiem, na którym została nam maleńka ilość granatu. Kreskę rozcieramy jeszcze bardziej (można pędzelkiem dołożyć tego granatu, jeśli nam lekko przysechł na pędzlu). Roztarta kreska powinna być (w zależności od wielkości oka) powyżej 3mm. Dolną powiekę utrwalamy pudrem fixującym, albo ryżowym. Przy tym kroku należy się zastanowić, czy chcemy mocniejszy, czy delikatniejszy makijaż oka, ponieważ możemy przypudrować tylko zewnętrzną linię roztartej kreski i cienia, nie przysuwając pędzla z pudrem do samej linii dolnych rzęs lub kładziemy puder na całą dolną powiekę, aby widać było zarys, a nie mocne zaznaczenie. Z kolei na powiece ruchomej kładziemy bazę pod cienie lub mój ulubiony kamuflaż z Catrice (ten płynny), o którym- zgadnijcie! -pisałam 😊 Następnie cień Loreal Hourglass. Trzeci cień, ten z Inglota kładziemy małym pędzelkiem podkładając pod oko chusteczkę higieniczną, aby nie mieć drobinek na całej twarzy. Delikatnie na dolnej powiece- na ciemnym tle wygląda obłędnie 😍 Nakładamy go w zależności od upodobań, czy na całej, czy tylko na środku- pod samą źrenicą i na ruchomej- górnej powiece, od połowy oka do zewnętrznego kącika. Tu już się przyda trochę więcej cienia, ponieważ na jasnym drobinki fioletu będą mniej widoczne. Ten pyłek jest zdecydowanie delikatniejszy na jasnym tle, ale równie piękny..

Na zakończenie tuszujemy rzęsy i to wszystko moi mili. Mam nadzieję, że się podobało! 😇




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz