Chcę wam przedstawić kolejną moją gwiazdę, którą jest płynny korektor z firmy Catrice, Liquid Camouflage. Mam 2 odcienie, nr 010 Porcellain i 020 Light Beige. Dlaczego to moja gwiazda? I dlaczego mówię o jednym? Wszystko po kolei :)
Uwielbiam go, jako korektor pod oczy. Pięknie kamufluje cienie pod oczami i można go też używać, jako korektora na niechciane przebarwienia i innych "gości" na twarzy. Nie polecam jednak nakładać go w dużej ilości, a z umiarem. Jeszcze jednym z zastosowań jest nakładanie go na powiekę, jako bazy pod cienie! Na plus jest cena produktu oraz jego wydajność. Naprawdę z całego serca polecam. Nie dość, że wyrównuje kolor powieki, to jeszcze jest nie do zdarcia, jak się położy na niego cienie, nie załamuje się na powiece. Po prostu moja gwiazda! :)
Jak widać na zdjęciu powyżej, w opakowaniu specjalnie kolorem się nie różnią. Na skórze widoczna jest duża różnica. Można zauważyć, że 010 od góry jest lekko różowym i chłodnym odcieniem. Natomiast 020 na dole zdjęcia jest bardziej ciepły i żółtawy. Widoczne jest również to, że prawie w połowie oba są zużyte, nie oszczędzam ich zbytnio :)
Nazwy odcieni umieszczone są na zakrętce. Właśnie tym radzę sugerować się przy wyborze. Można również w Hebe lub innej Naturze sprawdzić odcień testerem na dłoni. Proponuję dla tych, którzy mają jasną karnację wybrać najjaśniejszy odcień, tym średnio opalonym również, natomiast dla ciemnej karnacji nie próbowałam, więc testujcie i dajcie znać. Trzeba pamiętać oczywiście o nałożeniu lekkiego pudru na korektor, który kładziemy pod oczy. Nie może być on ciężki, ponieważ skóra pod oczami jest cienka i widać wszelki nadmiar produktów.. Jeśli dobrze dobierzemy odcień korektora oraz pudru, to nasze spojrzenie będzie jaśniejsze, wyraźniejsze i odmłodzone :)
Nie twierdzę rzecz jasna, że wszystkim będzie pasowało to połączenie, czy sam korektor. Tutaj nie zrozumcie mnie źle. Niestety jak już wspomniałam, to trzeba dobrać nie tylko odcień korektora, ale także jego partnera- puder, "bo do tanga trzeba dwojga" ;) Muszą współgrać na całej linii. Korektor jest wodoodporny, jak napisane jest na opakowaniu. Raz nałożycie, przypudrujecie i jest pięknie. Naprawdę trzyma się cały dzień.
Jeśli pomogą wam swatche, to już wrzucam poniżej. W trzech odsłonach, w różnym świetle, oba na mojej ręce (przy okazji można zobaczyć, jak oświetlenie wpływa na kolor naszej skóry- co ma też wpływ na makijaże, które wykonujemy- w jakim świetle, na jaką okazję- to wszystko ma znaczenie) i jak łatwo można zauważyć, to 010 od góry, a 020 na dole zdjęć.
Pierwszym, kupionym przeze mnie korektorem był nr 020 Light Beige. Wydawało mi się, że jeśli jest lato, to w sam raz sprawdzi się przy lekko opalonej skórze. Niestety ostrzegam, że nie tylko nie sprawdził się kolorystycznie, ale w ciągu dnia miałam zmęczone spojrzenie, zamiast świeżości, której oczekiwałam, widać było większe wory pod oczami. Powiem szczerze, że byłam załamana, ale się nie poddałam. Stwierdziłam, że kupię jaśniejszy i zobaczymy, czy będę zadowolona. Słyszałam bardzo dobre opinie na temat tego kamuflażu, dlatego walczyłam dzielnie :) Cena produktu wynosi ok 15 zł, więc nie jest to ogromny wydatek. Kupiłam 010 i słuchajcie, jestem bardzo szczęśliwa, jak już dobrałam puder, tak nie rozstaję się z oboma produktami pod oczy. Mało tego podpowiem wam, czym nakładam korektor pod oczy, otóż moim małym sekretem jest taki mini "beauty blender". Ja swoje kupiłam w Hebe. O tym maleństwie opowiem następnym razem, link podaję tutaj: http://gwiazdy-makijazu.blogspot.com/2016/11/gabeczki-do-korektora.html
Przy pomocy tego gadżetu, Liquid Camouflage bardzo ładnie zostaje wtopiony w skórę i dość szybko pokryty pudrem zostaje pod oczami, czyli na swoim miejscu przez cały dzień. Bardzo lubię produkty, które mają nie tylko jedno zastosowanie, więc ten świetnie sprawdza się w moim codziennym makijażu.
Chętnie poczytam o waszych doświadczeniach, a może pomocnych sugestiach z tym produktem. Dlatego śmiało piszcie w komentarzach, czy mieliście już z nim do czynienia i czy macie dla niego inne zastosowania ;)
Na koniec pokazuję wam jeszcze, co jest napisane na nowym produkcie, ponieważ na tych używanych albo się odkleiło, albo starło- trudno powiedzieć. Na pewno ta informacja jest pomocna przed zakupem produktu (mnie przekonała, choć na tatuaż jeszcze nie próbowałam, ale jak sprawdzę, to uaktualnię tego posta):
PS.
plamki proponuję jednak rozetrzeć ;)
Na koniec pokazuję wam jeszcze, co jest napisane na nowym produkcie, ponieważ na tych używanych albo się odkleiło, albo starło- trudno powiedzieć. Na pewno ta informacja jest pomocna przed zakupem produktu (mnie przekonała, choć na tatuaż jeszcze nie próbowałam, ale jak sprawdzę, to uaktualnię tego posta):
PS.
plamki proponuję jednak rozetrzeć ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz