Przedstawiam gwiazdy tego posta, produkty firmy Makeup Revolution, Awesome Metals Foil Finish! Cienie są boskie! Mam 4 kolory, od góry: Black Diamond, Pure Platinum, Rose Gold i Emerald Goddess. Kupiłam je przez internet, jednak ostatnio zauważyłam, że postawili szafę z Makeup Revolution w Hebe! :)
Podaję link do sklepu, z cieniami tej firmy http://kosmetykomania.pl/pol_m_OCZY_Cienie-do-powiek-635.html?filter_text=&filter_producer=1407678267&filter_price=10-20 W kolejnym linku przedstawiam cień Rose Gold: http://kosmetykomania.pl/product-pol-4019-MAKEUP-REVOLUTION-Eye-foils-cien-ROSE-GOLD.html. Naprawdę, możecie mi wierzyć, ten kolor jest cudowny, nie żółty (niektóre złote cienie niestety takie bywają), ale taki, jaki być powinien :)
W zestawie z cieniami jest płyn (na stronie napisane jest, że to baza) i tacka, na której mieszamy oba produkty, aby wyszła konsystencja bardziej płynna, czy po prostu nadająca się do pracy z cieniami. W opakowaniu- plastikowy słoiczek, zakręcany- cienie są kremowe, w dotyku, jak masełko :)
Zobaczcie, jak wygląda taki zestaw:
Moim zdaniem brakuje w zestawie szpatułki, której można użyć do mieszania tych dwóch produktów. Szczerze wam powiem, że ja nie nauczyłam się nakładać tych cieni z bazą. Moja pierwsza próba tego typu skończyła się małą tragedią, ponieważ po zaschnięciu cienie strasznie zaczęły załamywać się na powiekach i czułam, że są ciężkie- takie było moje odczucie- strasznie tego nie lubię! Osobiście wolę je nakładać bez tego płynu, a i tak wyglądają fenomenalnie! Nie czułam potrzeby podjęcia kolejnych prób :) Jeśli ktoś się skusi na wypróbowanie, albo u was na powiekach da się w ten sposób nakładać te metaliczne cienie, to proszę dajcie znać w komentarzu, czy na Facebooku, może wy dacie mi jakieś rady? :) Może znacie inne cienie tego typu, jeśli tak, to z jakiej firmy?
Najbardziej z tych czterech służy mi Rose Gold, którego używam do rozświetlenia wewnętrznych kącików oczu (nakładam silikonowym pędzlem). Czasem nakładam też cień palcem na środek powieki, aby bardziej błyszczała :P Można niechcący przesadzić z ilością, ponieważ łatwo przyczepiają się metaliczne płatki do palca :) Naprawdę mają efekt folii (!), dlatego prośba o ostrożność! Proponuję nakładać stopniowo, lepiej dołożyć tych kilka płatków, jeśli będzie za mało, niż zbierać, ścierać i poprawiać, bo to nie jest łatwe...
Zobaczcie, jak prezentuje się moja kolekcja:
Jako pierwszy zamówiłam właśnie kolor Rose Gold, czyli różowe złoto i to był strzał w 10- tkę! Po tym, jak kilka razy użyłam tego cienia, to nie mogłam się oprzeć, żeby nie zamówić wszystkich dostępnych kolorów :P Jak mi się coś spodoba, to nie ma przebacz, po prostu muszę mieć taki produkt w kilku kolorach, jak zauważyliście na pewno na podstawie cieni Maybelline Color Tattoo. Może nie widzieliście? Na dole aktualnego posta znajdziecie recenzję cieni firmy Maybelline oraz kilka innych.
Wracając do Makeup Revolution... Wspominałam o nakładaniu cienia w wewnętrznym kąciku oka, jednak jeśli chodzi o nałożenie go na powiekę, to zawsze nakładam na inny cień, aby wzmocnić efekt, a jednocześnie inne cienie traktuję, jako bazę. Cienie metaliczne są strasznie wydajne i wystarczy odrobina, aby mieniły się kolorami tęczy- przy bardzo bliskim spojrzeniu rzecz jasna. Tak, jak na zdjęciach poniżej, nie jest to widoczne z daleka. Najbardziej mienią się w promieniach słońca. Przedstawiam swatche w różnym świetle, sami zobaczcie:
Robiąc te swatche starałam się nabrać na palec dużo produktu i w kierunku nakładania stopniowo rozcierać je, jeśli wiecie co mam na myśli ;) Od góry jest większa ilość cienia, a ku dołowi ona się zmniejsza. Gdyby zdjęcia się nie otwierały, to proszę piszcie w komentarzach, a dorzucę kilka pojedynczych fotek, może łatwiej będzie wam zobaczyć, jak pięknie się rozcierają, jak iskrzą... A jeszcze cudowniej błyszczą! Moje gwiazdy... Przyjrzyjcie się dokładnie, a zobaczycie małe płatki, które wyglądają jak metalowe płytki :) Są cudowne. Czarnego cienia używam przede wszystkim do tego, aby zrobić kreski na oczach zamiast używać do tego eyelinera. Black Diamond nie jest mega czarny, raczej mocno szary, może dlatego, że te płytki metalu odbijają światło, czego nie dało się inaczej połączyć. Widać to najlepiej na zdjęciu, na którym przedstawiam cienie w opakowaniach. Jeśli szukacie mega czarnego cienia, to na pewno to nie ten.
Pure Platinum też jest cudowny, lśni, jak czysty metal, natomiast Emerald Goddess używam sporadycznie. Jednak jest to najbardziej odważny kolor z całej czwórki. Myślę, że na zdjęciach widoczne jest, jak bardzo jest on napigmentowany. Nie widziałam, aby były nowe kolory, ale jak znajdziecie, to dajcie znać :)
A jak bardzo te cienie są wydajne, to cały czas nie mogę uwierzyć! Na moich zdjęciach, tam gdzie są one przedstawione w opakowaniach widać, jak niewiele ich ubyło. Nie używam tych cieni każdego dnia, jednak nie oszczędzam, jak robię makijaż i pamiętajcie, że powinno się ich używać przez 6 m-cy od otwarcia.
Jeśli macie pytania, to piszcie. Możecie się podzielić ze mną swoimi spostrzeżeniami na temat tych produktów, jeśli już używaliście. Jak nie, to zapraszam z czystym sumieniem do przetestowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz