Zaznaczam ten post etykietą "ciekawostka", ale i "makijaż", ponieważ używam tego produktu -głównie latem do ozdobienia, czy zrobienia właśnie makijażu ciała. Jeśli nie jestem w pełni opalona, to mieszam go razem z podkładem, którego używam na twarz celem wyrównania koloru skóry. Niestety, ale różnica (nie raz ogromna!) między twarzą, a dekoltem, szyją, czy innymi odkrytymi częściami nieopalonego ciała powinna zostać zatarta. Musi się łączyć z kolorem podkładu, którego używamy na twarz, aby nie wyglądać co najmniej komicznie. A nie jest łatwo przestawić się na opcję "lato" nie chodząc do solarium. A ja akurat nie chodzę od dłuższego czasu (długo i często też nie chodziłam), ponieważ jak powszechnie wiadomo, to szkodzi zarówno skórze, jak i zdrowiu.
Cynamon i pomarańcza, połyskujące mleczko do ciała. Jest to coś niesamowitego! Przeczytajcie to jedno zdanie z artykułu polki.pl, oddaje ono odczucia przy używaniu tego jednego produktu: "Marka Kings&Queens jest opatrzona żywą kolorystyką i obfituje w intensywny bukiet zapachowy, czym przenosi nas w świat magii, mitów i opowieści". Pełny i wyczerpujący artykuł na temat tej marki znajdziecie tutaj: http://polki.pl/moda-i-uroda/perfumy-i-kosmetyki,nowa-marka-kings-queens,10013548,artykul.html
Dostałam to mleczko w prezencie ponad rok temu, ale z tego co wiem, to zostało kupione w sklepie Douglas. Osobiście uwielbiam zapach cynamonu, a do tego jeszcze ta pomarańcza... Bardzo istotną rzeczą jest fakt, że nie zawiera parabenów ani oleju mineralnego. Jego składnikami są m. in. masło shea, olej jojoba i olej ze słonecznika. Ponadto składniki te są wzbogacone w ekstrakty z owocu granatu- nazywanego owocem życia, niebieskiego lotosu egipskiego oraz malachitu. Dzięki nim pielęgnacja jest bardzo przyjemna... Etykieta po polsku na produkcie, reszta nie po naszemu 😊
A tu podaję link do strony, która jest podana na opakowaniu: http://www.forkingsandqueens.com/ Na tej stronie niewiele można się dowiedzieć na temat poszczególnych produktów. A jedynie, że mają ich znacznie więcej: żele pod prysznic, mydła, wody toaletowe, dezodoranty w sprayu i w kulce, świeczki, masła do ciała. Jeśli macie ochotę to można na tej stronie poczytać historyjki w języku angielskim, jakie znajdziecie na tych produktach na temat tego, skąd wziął się np. cynamon. To, co widzicie na etykiecie po polsku o królowej Hiszpanii, Izabeli, na fotce powyżej.
Poniżej zdjęcie produktu w całej swej okazałości, fotka w stylu Yin & Yang- co bardzo lubię. Może dlatego, że jestem zodiakalnym Bliźniakiem 😇
Produkt został wyprodukowany w Grecji, przez firmę Korres, znaną używania naturalnych produktów. Nie wiem, ile kosztował, ponieważ jak pisałam powyżej, to był prezent. Mleczko jest bardzo wydajne, mega delikatne w swej konsystencji, nie czuć żadnych grudek, ani cząsteczek pod palcami, czy na skórze. Ma biały kolor, jak zwykłe mleczko, ale przy rozsmarowaniu wygląda fenomenalnie- efekt GLAM. Można nakładać jedną warstwę, a później drugą, jeśli chcemy bardziej zabłyszczeć np. na imprezie 😉
Używałam go głównie latem, ale i do sypialni... Ma jeden minus: jeśli wysmarujecie całe ciało, to niestety, ale nawet po wyschnięciu/ wchłonięciu w skórę część zostaje na ubraniach, kiedy zakładacie żakiet, kurtkę, sweterek... Dlatego też smarowałam nim raczej odkryte części ciała: ręce (nie nakładając przy tym niczego z długim rękawem), dekolt, stopy- przy idealnie zrobionym pedicure i eleganckich sandałkach wygląda bosko! 😍 Oczywiście nie wyciera się całkowicie w ubranie, jednak trzeba się liczyć z tym, że po jednym wyjściu ubranie będzie raczej do prania. Nie zmienia to faktu, że mleczko jest prawie idealne, bo jak wiecie nie ma rzeczy idealnych, więc taki minusik można wybaczyć 😊
Nie rzuca się w oczy (przy jednej warstwie), ale skóra wygląda zdrowo, gładko i promiennie! Zobaczcie, jak wyglądają swatche w różnym oświetleniu i przy większej lub mniejszej ilości nałożonego produktu :
Według mnie te drobinki idealnie dopasowują się do rodzaju oświetlenia (jeśli to w ogóle możliwe!?), w każdym wyglądają przepięknie i inaczej. Widzicie, jak w świetle dziennym? Bardziej srebrne, a w sztucznym ciepłe, bardziej złote. Ja chyba źle nie widzę, skoro aparat zrobił takie zdjęcia, to tak musi być, to nie jest problem ze wzrokiem? 😜
Rzecz jasna mleczka nie nakładamy w takiej ilości, aby wyglądać, jak kosmita! Chciałam wam jedynie zademonstrować, jak bogate jest w te cudne drobinki.. Rozcieramy, czy wcieramy, jak zwykłe balsamy do ciała, naprawdę przyjemne z pożytecznym! Jeśli nie przeszkadza wam, że trochę zostaje na ubraniu, to można taką pielęgnację przeprowadzać każdego dnia, a i tak nie wierzę, że wam się znudzi 😊
Produkt ten miałam bardzo długo, więc wybaczcie zdezelowane opakowanie. W końcu widać, że używane... Nie pamiętam, ile czasu minęło, odkąd zaczęłam go używać do momentu, jak mi się skończył, ale to dlatego, że nie używałam mleczka na całe ciało i nie każdego dnia. Trudno mi powiedzieć, na jak długo wystarczy, jeśli stosuje się je częściej.
PS.
Swatche zostały zrobione z resztek produktu, z opakowania. Zostawiłam sobie tubę, ponieważ jestem wzrokowcem i ciągle szukam po sklepach stacjonarnych tego mleczka. A jak mam opakowanie w łazience, to pamiętam bez problemu, jak wygląda.
Jeśli wiecie, gdzie można go nabyć w Polsce, to dajcie koniecznie cynk. Jeszcze będę szukać, choć to coś za długo trwa..
👉AKTUALIZACJA 11.11.2024
Jak zapewne się domyślacie, to nie znalazłam już tego produktu, a szkoda. Potwierdziła mi strona Wizaż, że produkt nie jest już dostępny na rynku https://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,34209,korres-kings-queens-queen-isabella-cinnamon-orange-shimmering-body-milk.html